Taka myśl na dzisiaj:

Sprawdzasz poziom witaminy B12 we krwi?

Jej “dobry” poziom nie jest wcale powodem do zadowolenia, sam poziom tak naprawdę bardzo mało nam mówi o tym co tak naprawdę w kontekście witaminy B12 dzieje się w organizmie. To kiepska metoda diagnostyczna✋?

 

Dlaczego? Po pierwsze, poziom w surowicy nie odzwierciedla poziomu wewnątrzkomórkowego, a właśnie tam dochodzi do związanych z kobalaminą, najistotniejszych przemian.
Mimo wysokich poziomów w surowicy można mieć niedobory wewnątrzkomórkowe. A wysokie poziomy w takim przypadku świadczyć będą o niedoborach litu, który jest niezbędny dla dobrego wchłaniania witaminy.
Czy wiesz, że zaledwie 20% poziomu B12 we krwi to witamina przyswajalna dla wszystkich naszych komórek? Pozostałe 80% wykorzystane zostanie jedynie przez wątrobę. Wynika to z proporcji białek nośnikowych witaminy, czyli jej dostawców, małych taksóweczek. 20% witaminy wiąże się z transkobalaminą II, zwaną czasami holo-TC, jest ona aktywna biologicznie, pozostałe 80% wiąże się z haptokoryną i aktywna nie jest.
Dodatkowo i tutaj nie musi być to znów podział tak zero-jedynkowy (20:80), ponieważ w naszej praktyce nie raz spotykamy się z osobami, które noszą polimorfizmy na genach odpowiedzialnych za transportery kobalaminy. Są to TCN2 dla holo-TC (czyli tej fajnej, aktywnej postaci) i TCN1 dla haptokoryny (która jest bardzo ważna, ale nie do końca o nią nam chodzi). U takich osób czasami w wynikach badań laboratoryjnych, np. poziomu holo-TC, potwierdza się jej niski poziom, co powoduje, że przyswajalność B12 u takich osób jest naprawdę mówiąc wprost: beznadziejna.
Dobrym pomysłem na oznaczenie poziomów witaminy jest wykonanie badania poziomu kwasu metylomalonowego z moczu, do którego powstania niezbędna jest odpowiednia ilość witaminy B12 na *poziomie komórkowym*. Na szczęście rzadkie są mutacje i polimorfizmy genów (MUT, rodzina genów MMA), które miałyby skutkować niewiarygodnością takiego pomiaru.
Pomyśleć można także o homocysteinie, której przemiany również wymagają witaminy B12 na odpowiednim poziomie. Jej zbyt wysoki poziom ( zazwyczaj już powyżej 8,9,10…) również mówi nam, że możemy mieć witaminy niedobór.
W morfologii wskazówką mogą być zbyt zawyżona wartość MPV, MCV, które świadczą o makrocytozie, komórki krwi są zbyt duże z powodów braku witaminy i niezdolności do podziału.
Oczywiście powyższe mogą wynikać także z innych niedobór np. witaminy B9, żelaza, ale często dla dobrego specjalisty dogłębna analiza  wyników i wywiadu wystarcza do rozeznania, czy to właśnie kwestia niedoborów właśnie kobalaminy.
Dlatego wysoki poziom we krwi wcale nie jest powodem do radości, badanie to nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Jednak wykonane wraz z badaniem poziomu litu lub transporterów, czy też homocysteiny lub kwasu metylomalonowego – dopiero ma większy sens.
Dolny poziom granic normy także nie jest dobrą oznaką. Podziel sobie ten wynik na 5, jesteś pewny, że tak niskie wartości aktywnej kobalaminy Tobie wystarczą? Na pewno nie!
Mówimy dzisiaj o kobalaminie na poziomie układu krwionośnego i komórki, jednak całym morzem tematów do omówienia jest też jej podróż przez układ pokarmowy i wchłanianie na poziomie jelitowym (dobrze dokwaszony żołądek i brak przerostów pasożytniczych to co najmniej dwa z kluczowych aspektów). Ale o tym nie dzisiaj ? Tak samo, stwierdzone laboratoryjnie niedobory nie zawsze wymagają suplementacji witaminą B12, to bardzo spłycone podejście. Skupić się trzeba na tym, by wykluczyć wszelkie okoliczności mogące skutkować niedoborami wśród nich są między innymi: źle zbilansowana dieta, zaburzenia wchłaniania na poziomie tkankowym, trawienia, przerosty bakteryjne, grzybowe, pasożytnicze, niedobory innych kluczowych dla wchłaniania składników odżywczych.
źródło: szaregeny.pl