Opinia publiczna jest świadoma przerażających skutków broni chemicznej, jeśli chodzi o obecne konflikty zbrojne. Natomiast skutki biologicznej broni, w dużym stopniu nie są już tak oczywiste dla społeczeństwa.
Projekt finansowany przez agencję badawczą amerykańskiego Departamentu Obrony budzi spore obawy związane z ewentualnym niewłaściwym wykorzystaniem broni biologicznej. Program o nazwie „Insect Allies” ma na celu wykorzystanie owadów do rozpraszania genetycznie zmodyfikowanych wirusów na rośliny obecne na polach uprawnych. Wirusy te zostałyby zaprojektowane tak, by mogły zmieniać chromosomy roślin poprzez „edycję genomu”. Umożliwiłoby to szybkie oraz szerokie wprowadzenie modyfikacji genetycznych w uprawach, które już rosną na polach, takich jak chociażby kukurydzy. Naukowcy wskazują, że ten rodzaj systemu może zostać znacznie szybciej opracowany do użycia jako broń biologiczna niż jako potencjalny zabójca insektycydów na polach rolniczych.
Sponsorzy programów twierdzą, że edycja genomu za pomocą wirusów syntetycznych otwiera bezprecedensowe możliwości zmiany właściwości roślin uprawnych już rosnących na polach. Rośliny mogłyby chociażby zostać zmienione genetycznie, żeby niemal natychmiast stały się mniej podatne na szkodniki bądź susze. Dotychczas, inżynieria genetyczna nasion handlowych miała miejsce tylko w laboratoriach. Jeśli chodzi o rolników sadzących nasiona, sami muszą przewidzieć jakie warunki środowiskowe będą najprawdopodobniej pojawiały się w okresie wegetacyjnym. Oznacza to, że w przypadku nieoczekiwanej suszy zyskaliby wyłącznie rolnicy, którzy zasadzili już nasiona odporne na suszę. Tymczasem twórcy projektu twierdzą, że inżynieria genetyczna na polach dawałaby rolnikom możliwość zmiany genetycznych właściwości ich upraw w dowolnym momencie.
Pod koniec 2016 r. Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności ogłosiła nabór do składania planów prac badawczych obejmujących cztery lata. Program ten przeznaczył w sumie 27 milionów dolarów na rozwój genetycznie zmodyfikowanych wirusów, mogących dokonywać edycji genetycznej upraw na polach. Pierwsze z trzech konsorcjów, pochodzące z 14 amerykańskich ośrodków badawczych, ogłosiło swój udział w połowie 2017 r. W owych eksperymentach wykorzystuje się kukurydzę i pomidora, kiedy jako potencjalne ofiary „dystrybutorów” wymienia się gatunki owadów takie jak skoczki, mączliki oraz mszyce. Plan pracy Agencji zakończy się przeprowadzeniem na dużą skalę promocji w pełni funkcjonalnego systemu, w tym także wirusów przenoszonych przez owady.
W publicznych oświadczeniach Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności informuje, że wydarzenia wynikające z programu są przeznaczone do rutynowego użytkowania w rolnictwie, na przykład do ochrony upraw przed suszami, mrozami, powodziami, pestycydami czy chorobami. Natomiast większość krajów stosujących taką technologię wymagałoby kompleksowych zmian w procesach zatwierdzania organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Rolnicy, producenci materiału siewnego, jak również całe społeczeństwo, byłoby poważnie dotknięte stosowaniem takich metod. Dzieje się tak, ponieważ nie ma prawie żadnej debaty publicznej na temat dalekosiężnych skutków proponowania rozwoju tej technologii, program ten jest w dużej mierze nieznany nawet w środowiskach eksperckich.
Aczkolwiek naukowcy i prawnicy uważają, że natychmiast potrzebna jest debata społeczna, naukowa i prawna na ten temat. Wśród innych ważnych problemów wymienia się fakt, że Agencja nie przedstawiła żadnych istotnych powodów stosowania owadów jako niekontrolowanych środków rozpraszania syntetycznych wirusów do środowiska. Ponadto oświadczają, że odkrycia programu mogą być znacznie łatwiejsze do wykorzystania w walce biologicznej niż do rutynowego użytkowania w rolnictwie. Istota tkwi w tym, że o wiele łatwiej jest zabić czy sterylizować roślinę za pomocą edycji genów, niż nadać jej odporność na herbicydy lub owady. Co więcej, program ten może być postrzegany jako taki, który nie jest uzasadniony pokojowo, zgodnie z wymogami konwencji o broni biologicznej. To z kolei może prowadzić do opracowania przez inne kraje własnej broni biologicznej.
Decydującym czynnikiem w prawie międzynarodowym jest to, czy program badań biologicznych służy wyłącznie pokojowym celom. Konwencja o broni biologicznej, której podlega ponad 180 państw, zobowiązuje wszystkie strony, aby nigdy pod żadnym pozorem nie opracowały ani nie wyprodukowały odczynników bądź toksyn bez jakiegokolwiek uzasadnienia celów profilaktycznych, ochronnych czy też pokojowych. Dodatkowo, konwencja zabrania opracowywania lub produkowania broni, sprzętu i środków dostarczania, które są przeznaczone do stosowania w celach wrogich lub w konfliktach zbrojnych. Autorzy twierdzą, że owady stosowane do rozprzestrzeniania czynników wirusowych mogą być postrzegane jako takie, zgodnie z konwencją.
Jednak, ze względu na zakaz konwencji o broni biologicznej, wszelkie badania biologiczne będące przedmiotem troski muszą być wiarygodnie uzasadnione jako służące pokojowym celom. Program może zatem naruszać konwencję o broni biologicznej, jeśli motywacje przedstawione przez Agencję nie są wiarygodne. Jest to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę, że tego rodzaju technologię można z powodzeniem wykorzystać do wszczęcia wojny, wykorzystującej broń biologiczną.
Istnieją też obawy, że program „Insect Allies” może zachęcić inne państwa do zwiększenia własnych działań badawczych w tej dziedzinie (nieważne czy program ten okaże się sukcesem technicznym czy nie). Dotychczasowe wysiłki na rzecz zakazu rozwoju broni biologicznej pokazały, jak ważne jest, aby zakaz ten był stosowany przez państwa takie jak Stany Zjednoczone, które są uznawane za wiodący przykład przez inne kraje. Rekomenduje się, aby USA podjęło aktywne działania w celu uniknięcia podejrzeń o angażowanie technologii mających niepokojący potencjał do wykorzystania w wojnie biologicznej.
źródło: biotechnologia.pl