Jeśli zjemy zbyt dużo naraz – zwłaszcza tłustych pokarmów – organizm nie nadąża z produkcją enzymów trawiennych. Wprawdzie są na rynku środki wspomagające trawienie, lepiej jednak po prostu się nie przejadać – radzi technolog żywienia prof. Małgorzata Drywień.
Technolog żywienia dr hab. Małgorzta Drywień, prof. Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w rozmowie z PAP ostrzega, żeby w święta – kiedy na stole jest tak wiele kuszących potraw – uważać, aby się nie przejeść. „Jeśli chcemy spróbować wszystkich potraw, to próbujmy ich w niewielkich ilościach” – radzi.
Podkreśla zwłaszcza, by oszczędzać sobie potraw tłustych i wysokokalorycznych. „Jedzmy raczej potrawy oparte na produktach roślinnych – przyrządzone z warzyw, z suszonych grzybów czy np. owoców. A jeśli są na stole typowo świąteczne mięsiwa – jedzmy je w mniejszej ilości. I wybierajmy chudsze kawałki” – zaleca.
Uważać należy nawet na ryby. Choć mają one opinię pokarmu postnego – nie zawsze są niskokaloryczne. Stosunkowo tłustą rybą są np. śledzie – mówi prof. Drywień. Przestrzega też przed smażonymi, panierowanymi rybami.
„Wiele zależy od tego, jak przyrządzona jest potrawa” – mówi. I namawia, żeby nie dodawać do potraw zbyt wiele tłuszczu.
Co się dzieje z organizmem, kiedy dużo jemy? „Najpierw żołądek zwiększa swoją objętość. A kiedy nie da już rady bardziej się rozciągnąć, dochodzi do ulewania się treści żołądkowej do przełyku i mamy zgagę, refluks” – opowiada badaczka.
Dodaje, że żołądek z czasem powoli się opróżnia. „Prędkość jego opróżniania zależy jednak od kaloryczności tego, co zjemy. Im więcej mamy energii zmagazynowanej w pożywieniu, tym wolniej treść żołądkowa uchodzi do dwunastnicy” – tłumaczy.
Strawić pokarm – to znaczy rozłożyć go do podstawowych składników, którymi mogą być odżywione komórki ciała. Podczas trawienia tłuszcze są rozkładane do glicerolu i wolnych kwasów tłuszczowych, białka do aminokwasów, a cukry – do cukrów prostych. A do tych procesów potrzebne są kolejne enzymy, które rozbijają pokarm na coraz mniejsze składniki. Enzymy te powstają one w śliniankach, żołądku, trzustce w jelitach.
„Na trawienie musi być czas. A jeśli zjemy zbyt dużo naraz, organy nie nadążają z produkcją enzymów. To sprawia, że pożywienie długo zalega w żołądku, a wątroba się wysila” – mówi badaczka. I dodaje, że dlatego czasem potrzebne są wspomagacze trawienia.
Tłumaczy, że na rynku są dostępne specyfiki z enzymami podobnymi do enzymów trzustkowych – trawiących tłuszcze. Są też preparaty, które aktywizują wątrobę do produkcji żółci. „Jeśli jednak za bardzo zmusi się wątrobę do pracy – może nastąpić nadwyrężenie organu” – mówi badaczka z SGGW.
Zamiast więc nastawiać się, że po sutym posiłku świątecznym weźmiemy środek wspomagający trawienie, lepiej wspomóc swój układ trawienny dzięki prewencji – nadmiernie się nie przejadając.
źródło: naukawpolsce