Przeszczep krwiotwórczych komórek macierzystych (HSCT) poprawia stan chorych na stwardnienie rozsiane – wykazały badania brytyjskich specjalistów. Pisze o tym „BBC News”. Nie jest jednak to metoda dla wszystkich chorych i nie wiadomo na jak długo pomaga.

W brytyjskich badaniach uczestniczy 20 pacjentów, którym wszczepiono własne komórki macierzyste po zniszczeniu silną chemioterapią ich szpiku kostnego. Podobną metodę od wielu lat wykorzystuje się w leczeniu osób z chorobami układu krwiotwórczego, takimi jak chłoniak czy szpiczak mnogi.

Jeden z autorów tych badań, prof. Basil Sharrack z Sheffield’s Royal Hallamshire Hospital twierdzi, że u chorych ze stwardnieniem rozsianym przeszczep własnych komórek macierzystych wyraźnie poprawił ich sprawność. Jego zdaniem, jest to wielkie osiągnięcie w leczeniu tej choroby.

Prof. John Snowden z Royal Hallamshire Hospital wyjaśnia, że tego rodzaju transplantacja resetuje układ odpornościowy chorego, który przestaje atakować osłonkę mielinową w ośrodkowym lub obwodowym układzie nerwowym. Skutkiem takiego ataku jest uszkodzenie w wielu miejscach tkanki nerwowej. Choroba dotyka często osoby młode powodując m.in. narastające trudności w poruszaniu się, zaburzenia czucia, równowagi i koordynacji ruchowej.

Według Snowdena, przeszczep komórek macierzystych może w znacznym stopniu cofnąć rozwój choroby, przynajmniej u niektórych pacjentów.

Brytyjscy specjaliści podają przykład Holly Drewry, u której stwardnienie wykryto w wieku 21 lat tuż po urodzeniu dziecka. Nie była w stanie samodzielnie się ubrać ani umyć. Poruszała się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Po przeszczepie była w stanie samodzielnie opuścić szpital.

W lepszym stanie zdrowia jest również Steven Storey, u którego stwardnienie rozsiane wykryto w 2013 r. Był w stanie przebiec maraton, ale choroba sprawiła, że porusza się wyłącznie na wózku i wymaga całodobowej opieki. Nie był w stanie nawet unieść łyżeczki od herbaty. Już kilka dni po przeszczepie komórek macierzystych mógł poruszać palcami nóg, po czterech miesiącach mógł stanąć na nogach, choć nadal porusza się jedynie na wózku. Ma jednak nadzieję, że będzie w stanie samodzielnie chodzić.

Poza Wielką Brytanią podobne próby prowadzone są w Stanach Zjednoczonych, Brazylii oraz Szwecji w ramach międzynarodowego badań MIST, które mają ocenić skuteczność przeszczepu komórek macierzystych w leczeniu stwardnienia rozsianego.

Metoda ta znana jest od 1995 r., gdy po raz pierwszy zastosował ją prof. Richard Burt z Northwestern University w Chicago. Amerykański specjalista koordynuje teraz badania kliniczne z jej wykorzystaniem, prowadzone na całym świecie. Specjalista narzeka, że przemysł farmaceutyczny ani ośrodki akademickie nie interesują się tą metodą, ponieważ nie można jej opatentować i czerpać z tego zysków. Mimo to skromnymi środkami udało się wykazać, że jest ona przydatna w leczeniu stwardnienia rozsianego.

Dr Emma Gray z MS Society ostrzega, że autologicznych przeszczep komórek macierzystych jest dość ryzykowny, gdyż grozi powikłaniami. Nie jest to również metoda dla wszystkich chorych. W Wielkiej Brytanii kosztuje 30 tys. funtów, czyli tyle, ile trzeba zapłacić za roczną kurację dostępnymi lekami. Według prof. Burta, poprawia ona stan wielu chorych przez co najmniej 4 lata.

 

Źródło: naukawpolsce.pap.pl